Midsomar. W biały dzień - recenzja
Zeszłego lata światowy widz kinowy mógł obejrzeć film amerykańskiego reżysera Ari Astera pod tytułem Midsommar. Boć swoim pierwszym obrazem, a zatem Hereditary, zasłużył on sobie na awantaż zainteresowania, seanse jego nowego dictum nie świeciły pustkami. (Nie zaszkodził im takoż frapujący zwiastun oraz przychylne recenzje krytyków). Wbrew jednak swojej osobliwej naturze druga horrorowa wypowiedź Astera jest dosyć nudna i nie straszna, dlatego donoszę - spędzony w kinie czas, był czasem zmarnowanym.