Służby za rządów PiS nie odnotowały wyjazdu T. Schmydta na Białoruś
Siemoniak we wtorek późnym wieczorem opublikował na platformie X wpis, w którym nazwał kłamstwem doniesienia mediów jakoby "służby zajmowały się Schmydtem od miesięcy". "Nie zajmowały się, bo służby za rządów PiS nie odnotowały kilkudniowego wyjazdu Schmydta na Białoruś w czerwcu 2023 r. i nie podjęły żadnych kroków" - napisał Siemoniak.
Dodał, że wszystkie aspekty sprawy są szczegółowo wyjaśniane przez prokuraturę, służby i Naczelny Sąd Administracyjny. Siemoniak zaznaczył, że trwają liczne czynności i zapewnił, że "opinia publiczna będzie informowana o związkach osób (takich jak Schmydt wywodzący się z hejterskiej ekipy aktywnej za ministra Ziobry) promowanych na różne funkcje za rządów PiS z obcymi służbami specjalnymi".
Przypomniał, że w związku ze sprawą premier Donald Tusk zwołał na środę Kolegium do Spraw Służb Specjalnych.
"Oczywiście stan służb specjalnych, co wykazały audyty i kontrola NIK, wymaga znaczącej poprawy. Przywrócone będą delegatury ABW w każdym województwie, które bezmyślną i nieodpowiedzialną decyzją zlikwidowała premier Szydło. Od grudnia trwają zmiany kadrowe w służbach, których jedynym kryterium jest kompetencja i lojalność wobec państwa" - napisał Siemoniak.
Zapewnił, że nowi szefowie służb "to fachowcy, którzy przed powołaniem przez premiera zyskali pozytywne opinie także prezydenta". "A sprawa Schmydta będzie z pewnością wymagała wniosków ustawowych co do połączenia niezawisłości sędziów i niezależności prokuratorów z wymogami ochrony informacji niejawnych i interesami bezpieczeństwa narodowego" - podkreślił.
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". "Zrzeczenie się funkcji sędziego jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej" - czytamy w piśmie, którego treść Szmydt opublikował na platformie X.
Jeszcze tego samego dnia Prokuratura Krajowa informowała, że mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej PK z urzędu prowadzi czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez tego sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi. Dodano, że postępowanie toczy się w oparciu o przepis Kodeksu karnego mówiący o udziale w działalności obcego wywiadu i udzielania temu wywiadowi informacji mogących wyrządzić szkodę RP.
Tymczasem we wtorkowym komunikacie NSA ujawniono także, że sędzia Szmydt był już raz niedawno ukarany dyscyplinarnie. W lutym 2022 roku Sąd Dyscyplinarny przy NSA wymierzył mu karę nagany. Zarzut, jak wynikało z opisu sentencji tamtego orzeczenia, dotyczył tego, że sędzia w 2019 r. w niewłaściwy sposób zachowywał się wobec jednej z dziennikarek, co "polegało na próbach angażowania dziennikarki w bardzo niejasne i niepożądane relacje, czego wyrazem była co najmniej niestosowna korespondencja ze strony sędziego", w tym "przesyłania jej filmików, także z czytelnym erotycznym podtekstem". We wrześniu 2022 r. Sąd Dyscyplinarny przy NSA w II instancji utrzymał tamten wyrok, oddalając odwołanie sędziego Szmydta.
Media przypominają, że sędzia Tomasz Szmydt przyznał się do udziału w tzw. aferze hejterskiej w 2019 r. i atakowania w sieciach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobrę. W tych działaniach miała też uczestniczyć była żona Szmydta, znana pod pseudonimem "Mała Emi". W 2019 roku Szmydt został zwolniony ze stanowiska dyrektora Biura Prawnego w Krajowej Radzie Sądownictwa.
W 2022 r. Tomasz Szmydt postanowił ujawnić nieetyczne działania w resorcie sprawiedliwości. Jak wówczas przekonywał w rozmowach z mediami, na skutek zaangażowania w szkalowanie sędziów "stracił najwięcej - rodzinę i pozycję zawodową". (PAP)
autor: Marcin Chomiuk
mchom/ ral/